czwartek, 19 września 2013

charper one.


Lipiec 2034, Barcelona.

To co przeżyłam lekarze nazywają przeżycie z pogranicza śmierci. Nie wiele pamiętam z tamtego wieczoru. Obudziłam się dopiero w szpitalu, w środku nocy. Luka stał przy szpitalnym łóżku z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej. Wciąż nie wiem co mnie obudziło.Pielęgniarki twierdzą,że to przez bliskie mi osoby,które zbyt często mnie odwiedzały.Lekarz,który dyżurował tej nocy migiem przyszedł do mojej sali i oznajmił mi,że spałam całe trzy dni od wypadku samochodowego. Oświadczył również,że cudem wyszłam stamtąd cało. Spytałam co z chłopakiem,który ze mną jechał. Nie odpowiedział. Spojrzałam w stronę brata,który kręcił przecząco głową.Spytałam ponownie. Odpowiedziała mi cisza. Patrzyłam na Lukę,który z sekundy na sekundę zbliżał się do mnie i opowiadał mi wszystko. Od imprezy,gdzie bawiłam się z chłopakami, po namawianie mnie na szybką przejażdżkę z Sergio jego nowiutkim autem, a skończywszy na śmierci mojego dobrego kumpla i moim szczęściu w nieszczęściu. Patrzyłam ze złami w oczach na zagipsowane dolne kończyny i rękę. Powiedział również,że wszystkie starania zostania zawodową piłkarką poszły na marne. Już nigdy nie zagram na murawie w piłkarskiej świątyni. Przeklinałam swoją głupotę odrywając od rąk plastry,które przytrzymywały wenflony. Chwilę potem podano mi środki uspakajające po których spałam kolejne kilka godzin. Dopiero,gdy przyszedł do mnie zarząd klubu z wyrazami współczucia, zrozumiałam co tak na prawdę straciłam na zawsze - piłkarską karierę. Byłam wściekła na siebie. Nie potrafiłam wybaczyć sobie tego incydentu.Kolejne noce spędzone w szpitalu przepłakałam całe.Nadeszła taka chwila,w której zdałam sobie sprawę,że nie chcę być taka jak ludzie,którzy mnie otaczają. Nie chce być taka jak dziewczyny, które walczyły na boisku. Nie chce być taka jak mój ojciec, ani brat, ani jak nikt z mojej rodziny. Wtedy podjęłam najważniejszą decyzję w moim życiu - chciałam wyjechać.  Po trzech tygodniach wypisano mnie ze szpitala w Sant Pau. Wróciłam do domu, początki były trudne. Siedziałam w swoim pokoju z laptopem na kolanach wyszukując najlepszych szkół średnich. Jednak z czasem całymi dniami przesiadywałam na siłowni w towarzystwie rehabilitanta. Dopiero po półrocznej rehabilitacji nie towarzyszyły mi już kule i robiąc to świadomie postawiłam państwo Alcantara pod faktem dokonanym. Zostałam przyjęta do najlepszej uczelni we Włoszech i tak oto w ten sposób zaczęłam życie od początku!

1 komentarz:

  1. Dziewczyna jest córką Rafaela, więc już to kocham ♥ Z resztą kocham wszystko co związane z Alcantarami, więc mam cichą nadzieję, że będą się tu pojawiać :)
    Zaczyna się bardzo ciekawie!
    Mogłabyś informować mnie na GG: 2744736 lub TT: @Coppernicana_ ? :)

    OdpowiedzUsuń