sobota, 9 listopada 2013

Charper six.

Weszłam do pokoju, odłożyłam wszystko na szafkę. Położyłam się na łóżku. Spojrzałam na zegarek na szafce przy łóżku, skazywał kilka minut po 20. Postanowiłam zacząć się przygotowywać się na imprezę.Stanęłam przed ogromną szafą zastanawiając się co założyć. Chwilę później miałam już przygotowany strój,który położyłam na łóżku. Zabrałam z szafki ręcznik i poszłam pod prysznic. Nie minęło dwadzieścia minut a stałam przed lustrem czekając aż wyschną mi włosy po szybkim prysznicu i przebrałam się.Do tego założyłam złotą bransoletkę od rodziców i byłam gotowa. Włosy podkręciłam lokówką i zrobiłam lekki makijaż. Około godziny dwudziestej drugiej wyszłam z domu, tym razem nie prosiłam nikogo aby odwiózł mnie. Droga nie zajęłam mi długo, po trzydziestu minutach byłam na miejscu.Tłumu przed klubem było mnóstwo, jednakże wiedząc,że Alvaro wraz z chłopakami już są, wślizgnęłam się do środka. Rozejrzałam się podchodząc do baru,który był podświetlany zielono-niebieskimi halogenami od spodu. Usiadłam na wysokim krześle i zamówiłam mojito. Wysoka brunetka szybko zabrała się za moje zamówienie i po chwili miała już przed sobą przeźroczysty napój wysokoprocentowy z zielonymi dodatkami i żółto-zieloną rurką. Uśmiechnęłam się mrawo popijając je, wtedy ich zauważyłam. Siedzieli niedaleko baru w jednej z największych lóż w całym klubie.Zabrałam szkło z napoje z blatu i podążyłam w stronę loży. Przystanęłam opierając się o filar ciurkiem wypiłam zawartość szklanki.
-Alba! - krzyknęłam ciągnąc go za rękaw białej koszuli - a ze mną się już nie napijesz? - spytałam odkładając na stół naczynie.
-Z tobą? Zawsze. - ruchem ręki zawołał kelnera. Przywitałam się z wszystkimi i usiadłam pomiędzy Alvaro, a Bryanem Rodriguezem,który był pochłonięty rozmową z blond włosą dziewczyną. Chino zamówił kolejkę na swój koszt, nie minęła minuta a przy naszym stoliku zjawiła się czarnowłosa kelnerka z tacą. Postawiła wszystko na stoliku i zanim już odeszła wznieśliśmy pierwszy toast. Później kolejny i kolejny. Wlewaliśmy w siebie krople magicznego trunku niczym sok z gumi jagód,który dodawał nam energii. Siedziałam żwawo rozmawiając z chłopakami, gdy w lokalu pojawił się Luca wraz z Davidem.Wstałam i odciągnęłam mizdrzącego się Chino od jakieś panienki.
-Mieliśmy być sami. - syknęłam
-No i w czym problem? - spojrzał na mnie zgniewany
-W tym - wskazałam palcem na rozglądających się chłopaków - Chino obiecałeś..
-Spokojna twa.. rozczochrana głowa..
Jego gadanie doprowadziło mnie do szału, postanowiłam nie przejmować się faktem,że kilka lóż dalej siedzi Luca z Oli i David z swoją landryną. Oboje nie wiedzieli,że tutaj jestem więc to mnie uspakajało. Złapałam do rąk kolejnego kieliszka tego wieczoru i wraz z Alvaro stuknęliśmy nawzajem w szkło. Jednym duszkiem wypiłam całą zawartość kieliszka, co poskutkowało chwilowym pieczeniem w przełyku. Nie minęłam chwila a mój kompan wyrwał mnie na parkiet. Muzyka dudniła nas w uszach,ale mimo tego nie potrafiłam mu odmówić.Obrócił mnie wokół własnej osi,gdy wkroczyliśmy na wysoki podest. Położył mi dłonie na biodrach i zaczął tańczyć. Kilka piosenek i mogłam śmiało stwierdzić,że z Villi jest znakomity tancerz, udowadniał to przy każdym kawałku puszczanym przez DJ'a. Wróciliśmy do loży śmiejąc się z samych siebie, opadliśmy na kanapę i po raz setny Alba postawił kolejkę, jednak ja tym razem skapitulowałam odmawiając trunku. Zmęczona przytuliłam się do rozgrzanego alvarowego ramienia, opierając głowę na jego klatce piersiowej.Przymknęłam oczy,by zaraz znów je otworzyć. Mrugnęłam kilka razy widząc stojącego Lucę z Olivią i Davida z Pati Rodriguez. Bliźniaczka Bryana.Wbiłam swoje czarne paznokcie w udo Villi, natychmiastowo przyciągnął mnie bliżej siebie całując w czubek nosa. Spojrzałam w jego oczy i widziałam ten błysk,który zawsze towarzyszył mu kiedy spędzaliśmy razem czas. W dziwnych okolicznościach muzyka przez momencie ucichła i usłyszałam jak rodzeństwo Rodriguez kłócą się o.. mnie!
-Jesteś idiotą Bryan! - wytknęła mu - upiliście ją i co teraz? - spojrzała na mnie - przeleci ją Villa! - złapałam co to miałam pod ręką i tak po prostu rzuciłam w nią. Mój umysł zarejestrował tylko to,że David odsunął się gdy ona upadała, a reszta zaczęłam rechotać.
-Pijana to ja jestem,ale nie dam się przelecieć własnemu przyjacielowi! - krzyknęłam na jej głową. Zabrałam z stolika prawie pełną butelkę wódki,którą przyniósł Chino. Przeskoczyłam przez oparcia kanap i zaczęłam przeciskać się przez tańczący tłum. Kątem oka dostrzegłam,że cała trójka rusza za mną wraz z Bartrą. Tył zwrot Leti!Wyszłam na zewnątrz fala gorącego powietrza uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą.Przebiegłam na drugą stronę ulicy, idąc w stronę Parku Guell. Nie interesowałam się tym,że przeze mnie największe oczko w głowie wszystkich zawodników Barcelony będzie mieć śliwę pod okiem. Nie interesowało mnie nic!Szłam co chwilę patrząc na butelkę,którą zabrałam z klubu.Zatrzymałam się rzucając nią w ogromny mur przede mną.


Siedziałam oparta o mur, a wokół mnie leżało rozbite szkło.Z oczu płynęły mi łzy, nagle zza rogu wyszła czarna postać,która z czasem zbliżała się coraz bardziej. Przede mną stanął on. Ten,którego nie chciałam widzieć.Spojrzałam na niego, jego oczy były wbite w punkt lekko nad moją głową.
-Po co tutaj przyszedłeś? - wrzasnęłam z łzami w oczach - Idź, wracaj do niej! - syknęłam zła. Przykucnął przede mną i ścisnął moje ramiona. Jedną ręką oparł się o budynek, natomiast drugą próbował mnie zatrzymać, gdy chciałam wyrwać się z jego objęć.Kasztanowymi,zaszklonymi tęczówkami spojrzałam w jego zimne, brązowe oczy,które poważnie spoglądały na mnie.- Zostaw mnie - wyszeptałam kryjąc twarz w dłoniach.Poczułam jak obejmuje mnie ramieniem, przytulił mnie mocno tak abym mogła poczuć to bezpieczeństwo w jego ramionach. -Nie powodzi Ci się z nią? Dowiedziała się,że obracasz inne panienki na boku? Dlatego? - powiedziałam dotkliwie odbierając jego milczenie.
-Po prostu nie mogę, obiecałem Luce,że znajdę Cię.
-Nie możesz bo co? może bawicie się w związek medialny? ukartowaliście sobie wszystko po to aby zyskać sławę? - instynktownie odwróciłam się w drugą stronę -Brawo Bartra,udało wam się. Ale wiesz,że jutro cała Barcelona będzie sapać o tym incydencie.Nie zostawią na was suchej nitki,nic! David a szczególnie na Tobie idioto! -rzuciłam cicho.Podniósł moją głowę do góry patrząc mi prosto w oczy, przybliżył się do mnie i lekko musnął moje wargi a ja miałam wrażenie,że zaraz nogi złamią mi się na pół.
-chciałem Cię przeprosić za nią -oparł czoło o moje, patrząc mi prosto w oczy -nie lubisz jej prawda? - przejechał opuszkami palców po moim policzku, skinęłam głową zgodnie z prawdą.
-Mało powiedziane Bartra - przerwałam mu - Przysięgam na drugi raz oberwie mocniej. - syknęłam patrząc mu w oczy - i ani nie waż mi jej przepraszać,bo zasłużyła.
-Nawet nie raczyłem zaczynać tego tematu bo wiedziałem,że nie przeprosisz. Nie ma co Alcantara ale charakterek to ty masz.- pocałował mnie przelotnie w usta, natychmiastowo odepchnęłam go delikatnie od siebie
-Te Bartra, całuj swoją dziewczynę! - sapnęłam pod nosem - po za tym my się nie lubimy i wolę,żeby tak zostało. - zamachałam rękami.
-nie nawiedzimy - poprawił mnie - ale chodź już. - złapał mnie za dłoń,prowadząc na drugi koniec ulicy.





____________________________________

Halo, w końcu odzyskałam bynajmniej laptop i jestem w stanie dodawać rozdziały.
Mam wrażenie,że trochę za szybko toczy się akcja.Rozdział sprawdzony, chyba nie
pominęłam żadnej literówki, a jeśli tak to z góry przepraszam! Wracam do kończenia 
projektu na WOS! Do zoba! :)

PS1. Bartra-Puyol duet na Betis.


PS2. Musiałam je dodać.

3 komentarze:

  1. Łooch :D Ile się dzieje! Ale to chyba normalne, że nie każde z dzieci sławnych piłkarzy muszą się lubić, prawda?
    Wyczekuję momentu, kiedy Alcantara i Bartra wyznają w końcu co do siebie mają! :)
    Czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Barta zadużył się w młodej Alcantara! No i muszą być razem no! *-* A akcja w klubie jest niezła :D
    Pisz szybko! :*

    OdpowiedzUsuń